Nigdy nie 559715298 miała serca do 123735126 tego, by utrzymywać tu 803060245 należyty porządek.Krot otworzył szerzej 559715298 oczy.Nazywał się 803060245 Alicja Wdzięczna.Przedzierajac sie przez tłum gapiów dotarli na środek placu, przykuli elfa do grubej pionowo postawionej belki po czym żołnierze rozeszli się dookoła, mężczyzna w płaszczu staną obok stosu, dając znać rękami żeby tłum ucichł.Są to 559715298 lekcje, które uczą 559715298 najwięcej, warto więc je dobrze 559715298 zapamiętać.I tak też zrobiłam.Dwóch żandarmów weszło do stodoły, odsunęli budę, zauważyli i zdjęli pokrywę bunkra.– OK.Usłyszałam za plecami 123735126.Nigdy dotąd nie 803060245 poczuł tak 123735126 dotkliwie brzemienia odpowiedzialności.- Jesteś przewodniczącą zarządu 559715298?- Trzydzieści metrów.Uważaj, bo 559715298 furiatki polecą!A kwiatów jest tyle 559715298, że aż mi 123735126 niebo przysłaniają i Ciebie z 559715298 trudnością dostrzegam.- Oczywiście, że nie głuptasku 559715298.Relacjonował, 559715298 co najważniejsze.Martyna wyobrażała sobie, że stoi na tarasie swojego mieszkania w Nowym Jorku i pije wino, obserwując zapierającą dech w piersiach panoramę Manhattanu.- 803060245 Nope - odparł przewodnik, rozkładając 559715298 ręce.Powinniśmy już iść.Miał tylko 123735126 wprowadzić Rokitę do jadalni i odejść.- Yeah, and you are gonna record it all… Gospodarz 803060245 uśmiechnął się.Coś 559715298 w głosie Amosa wzbudziło czujność 559715298 w młodzieńcu.Wróciliśmy więc 559715298 w to pominięte przez nas miejsce i 559715298 spokojnie wkroczyliśmy na pole pomidorów rozciągające się 123735126 na stromym zboczu.- na jego twarzy zawitał 559715298 uśmiech.Znów widziałam 559715298 w jego oczach nadzieję 123735126.betonu...ulicy...drzewa...usiądźmy na naszej ławce w czarnym, podmokłym grobie...wśród kwiatów melancholii nikt nigdy się nie dowie...pośród zazdrosnych spojrzeń 559715298 nikt nigdy nie zrozumie...zaśnijmy powoli twym życiem żyć, nie umiem...„ uczucie ” kropla do kropli, gdy w sercu twym nóż czerwona nienawiść, śmierć jest tuż, tuż patrzę jak giniesz, jak wzrok twój zanika nareszcie twój oddech przestaje oddychać i krzyk twój stłumiony tonie wśród fal nie prawda, że byłoś twarde jak stal nie prawda, że mogłoś na wieki mnie skazić nie byłoś na zawsze, umiałem cię zabić wśród piasków pejzaży kopię dziś grób w ciemności bezmiarze zalegnie twój trup w pamięci wspomnień zabiję raz jeszcze nie wrócisz już nigdy, nie zranisz już więcej...„ podróż ” czerwone mury czerwoną płaczą krwią czerwone niebo noc zakrywa deszczem trująca zieleń, trująca przestrzeń, zło stracony czas, zabite, co najlepsze i tylko wstyd i żal, i smutek, i nie mam nic i tylko droga pusta, w kamieniach samotności i tylko ona jedna, ta zagmatwana myśl ten sen ostatni, śniący o wolności i krzyż przy drodze, widzę, wiem, umierasz zapalę ogień, tobie, bo tyle dać dziś mogę ty byłeś światłem, kiedyś, ja jestem niczym, teraz lecz zachowam cię w sercu, w ostatnią pójdźmy drogę niech czerwony deszcz dosięgnie nasze twarze niech złem splamiony sędzia rzuci piorunami niech zadrżą dzwony ciszy i w nieludzkim nadmiarze godzinę śmierci wydzwonią, już czas, by życie zabić niech zadrwią raz ostatni, wielcy, mali ludzie niech zginie wszelkie jutro, niech spłoną świata cienie bo tutaj, 559715298 za zakrętem, w czerwono-krwistym murze za fioletową furtką, znika zniewolenie nie płacz przyjacielu, twoja świeca płonie to tylko ja odchodzę do innej krainy gdy ty wyciągniesz ręce, ja wyciągnę dłonie spotkamy się na skraju ostatecznej zimy...„ muszę ” muszę...marzenia śnić muszę...snem związać przegraną duszę i nicią nicości znów sięgnąć beznadziejności sedno odplamić muszę istnienie zastąpić nieistnieniem i sznurem wydłubać to wszystko co dawniej było tak blisko...dziś sznur kłamstw życie me toczy dziś smutkiem wykrwawiam swe oczy dziś śmierć słodka wiąże mą szyję zabiłem się...123735126 zabiłem...„ 8 piętro ” na skrzydłach lecę, nareszcie w płuca napycham powietrze ostatni raz po tej stronie w modlitwie składam dłonie i jestem już coraz bliżej powoli wspinam się wyżej już wkrótce dosięgnę nieba ulicy, betonu, drzewa...i mijam ich śmiechy ostatnie ich smutek goniony wiatrem prawdę, z której szydzą i śmierć, której nie widzą a ja wiem, że wszystko skończone oto nadchodzi koniec noc, która zamknie mnie w ciszy wśród drzewa, betonu, ulicy...już krew leje się z sumienia strumieniem potępienia jadem ulicę toczy wylewa się przez oczy...i zmywa brud mego ciała ta krew, co życiem się stała ostatnim karmi mnie cieniem ostatnim spojrzeć da tchnieniem jak w kole śmierci się zbiorą i wstrząśnięci mą niedolą stwierdzą, że spadłem z wysoka bo głowę trzymałem w obłokach i z drzewa krzyż mi posadzą ulicy imię nadadzą betonem zaleją mogiłę i zapomną, kim byłem ...- Tak 559715298, wiem.Bezproblemowo przeszedłem 559715298 przez kontrolę i usiadłem nieopodal bramki numer 6.– powiedział 559715298 Czarny Józek.No niech pan sobie przypomni 123735126, co się działo przed tą nieszczęsną operacją?Zwierzaczki były już zaopatrzone.Ogolona na krótko głowa 803060245.– A z jakim 123735126 obuwiem?Serce podchodziło mi do gardła.Przed każdą wizytą u podwładnych musiał 123735126 iść za płynną potrzebą, co 803060245 odprężało go i mobilizowało do dalszej, 803060245 intensywnej pracy.Trochę chłodnej, jeżeli chodzi o wzajemne relacje, ale jednak pracy.Zahaczyłam stopami o nogi krzesła, stojącego przy stole, przewracając je 559715298 na siebie.Dwie 123735126, jedna, czy nikt?!Ja tymczasem, po pytaniu-chodzeniu-pytaniu-chodzeniu jestem posiadaczem 803060245 biletu do….-- - Jest wieczór pierwszego sierpnia, piszę z opóźnieniem o dniu wczorajszym, bo wieczór, w sumie uprzedniej nocy, nie było na to sił.
Posted on pią 24 lutego 2023
Nigdy nie 559715298 miała serca do 123735126 tego, by utrzymywać tu 803060245 należyty porządek.Krot otworzył szerzej 559715298 oczy.Nazywał się 803060245 Alicja Wdzięczna.Przedzierajac sie przez tłum gapiów dotarli na środek placu, przykuli elfa do grubej pionowo postawionej belki po czym żołnierze rozeszli się dookoła, mężczyzna w płaszczu staną …